W praktyce klinicznej niejednokrotnie spotykam się z przypadkami chorób genetycznych, które są dla dotkniętych nimi rodzin kompletnym zaskoczeniem. Zaskoczenie to wynika z braku wiedzy o genetyce i dziedziczeniu połączonego z dużą dawką zabobonów i mitów, doprawionego strachem i wstydem. Jak pokonać szok diagnozy choroby, często śmiertelnej i mającej wpływ nie tylko na dotknięte nią dziecko, lecz i na całą rodzinę? Jak przemóc występujący w takich wypadkach wstyd? Jak wytłumaczyć podstawy nowoczesnej genetyki molekularnej rodzicom, którym wydaje się, że sami chorobę dziecku ?przekazali”? Jak przybliżyć abstrakcyjne pojęcia dziedziczenia, kiedy nagle stają się one jak najbardziej realne i dotyczą najbliższych i najdroższych nam osób – naszych dzieci?
Wady wrodzone zdarzają się częściej niż byśmy tego chcieli – u trzech do czterech noworodków na sto. Najczęstsze wady wrodzone to wady serca, rozszczepienie wargi lub podniebienia, rozszczepienie cewy nerwowej i wrodzone zwichnięcie stawu biodrowego. Jeżeli uwzględnimy upośledzenie umysłowe oraz padaczkę, których nie można wykryć u noworodków, co dwudzieste dziecko (5%) w wieku jednego roku jest upośledzone fizycznie albo umysłowo. Ten odsetek prawdopodobnie nie zmienia się od wieków; jedyne co się zmieniło, to śmiertelność upośledzonych dzieci – współczesna medycyna i chirurgia wieku dziecięcego przyczyniają się do wyleczenia wielu z nich.
Rodzice chorego noworodka zawsze zastanawiają się, czy choroba ich dziecka jest spowodowana czymś, co sami zrobili, albo czymś, co powinni byli zrobić, a o czym zapomnieli. Czy to ich wina?! Może przyczyną była kłótnia w drugim miesiącu ciąży? Albo kieliszek wina wypity na trzydzieste urodziny koleżanki, gdy matka była w siódmym miesiącu ciąży? Lekarstwo na katar od homeopaty? I choć najczęściej odpowiedzią na to pytanie jest zdecydowane ?Nie!”, poczucie winy pozostaje czasami na całe życie.
Wady wrodzone i upośledzenie umysłowe nie są też skutkiem brania narkotyków przez rodziców ?dawno temu” (to znaczy przed zajściem w ciążę), niemoralnego prowadzenia się dziadków, czy też karą za grzechy przodków. Nie mogą zostać wywołane (przykładowo) mieszkaniem w pobliżu linii wysokiego napięcia, poddawaniem się prześwietleniom rentgenowskim lub pracy w laboratorium chemicznym. Nie ma żadnych danych potwierdzających lub nawet sugerujących, że kobiety żyjące w stresie – nawet tak olbrzymim jak wojna – rodzą więcej upośledzonych dzieci (badania przeprowadzone na terenie dawnej Jugosławii). Nawet katastrofa w czernobylskiej elektrowni jądrowej na Ukrainie nie przyczyniła się do podwyższenia liczby przypadków wad wrodzonych na najbardziej skażonych terenach (wywołała za to chorobę popromienną, poronienia oraz przypadki rzadkich nowotworów).
Od wieków ludzie próbowali wytłumaczyć występowanie wad wrodzonych, opierając się na własnej niewielkiej wiedzy na ten temat. Lista zabobonów związanych z wadami wrodzonymi jest spora. W średniowieczu urodzenie upośledzonego dziecka było uważane za zwiastun albo wielkiego nieszczęścia losowego, albo wielkiej pomyślności, dowodem niewierności żony (nigdy męża!) lub opętania przez diabła. W starożytności dzieci niepełnosprawne pozostawiano na pastwę żywiołów; były okresy w ciągu wieków, gdy je maltretowano lub zabijano. Zaledwie 40-50 lat temu w Kanadzie i w Stanach Zjednoczonych dzieci takie sterylizowano bez żadnej odpowiedzialności karnej. Niestety, nastawienie społeczeństwa zmienia się bardzo powoli – dobrze pamiętam spojrzenia i szepty na ulicy w późnych latach siedemdziesiątych w PRL-u, gdy obok przechodziło ?nienormalne” dziecko; niezależnie od tego czy było upośledzone umysłowo, czy fizycznie. I chyba do dziś to się zdarza – inaczej Dorota Terakowska nie napisałaby Poczwarki w 2001 roku.
Skąd biorą się wady wrodzone? Płód tworzy się w ciągu pierwszych dwunastu tygodni ciąży, zalążki wszystkich narządów istnieją już w szóstym-ósmym tygodniu, kiedy kobieta zaczyna dopiero się domyślać, że jest ?przy nadziei”. W pierwszych 3-4 tygodniach ciąży płód pozostaje względnie odseparowany od środowiska zewnętrznego łącznie z układem krwionośnym matki. Dawki lekarstw lub alkoholu, które znajdują się w krwi matki w tym okresie, zakładając, że matka ich nie nadużywa, są zbyt nikłe, aby zagrozić płodowi. Nawet operacje pod narkozą (jamy brzusznej czy inne) nie powodują chorób płodu. Wprawdzie istnieją lekarstwa, których nie można przyjmować podczas ciąży, ale większość z nich jest bezpieczna.
Co naprawdę szkodzi płodowi, to upijanie się do nieprzytomności (nawet jednorazowe), jak również palenie papierosów podczas ciąży (szkodliwa jest nawet ich niewielka liczba). Upicie się podczas tak zwanego krytycznego okresu rozwoju mózgu i układu nerwowego może spowodować alkoholowy zespół płodowy związany z upośledzeniem umysłowym, zaburzeniami zachowania oraz charakterystycznym wyglądem twarzy. Palenie tytoniu powoduje przedwczesne ?starzenie się” łożyska, wolniejsze przybieranie na wadze i zmniejszoną wagę ciała noworodka. Taki noworodek startuje w życiu z dużo gorszej pozycji. Nawet niektóre narkotyki (zażywane sporadycznie podczas ciąży) nie szkodzą w takim stopniu jak papierosy wypalane w czasie całego okresu ciąży.
Inną przyczyną poważnych wad wrodzonych są zakażenia wirusowe oraz pasożytnicze – różyczka, cytomegalia, ospa wietrzna czy toksoplazmoza – w pierwszym trymestrze ciąży. Mogą spowodować wady wzroku, głuchotę, upośledzenie umysłowe, wodogłowie, choroby kości i szpiku kostnego oraz wątroby i śledziony.
Z reguły jednak wady wrodzone są ?wypadkami natury” – coś się nie udało w niezwykle skomplikowanych, precyzyjnie skoordynowanych, zazębionych trybikach maszynerii i wyliczonych do ostatniej sekundy procesach tworzenia płodu. Niektóre wady wrodzone mają podłoże genetyczne, niektóre stanowią część zespołów wad wrodzonych, inne zawsze występują osobno. Pewne wady pojawiają się sporadycznie, inne są dziedziczne. Podczas embriogenezy i rozwoju płodu istnieje wiele możliwości wystąpienia błędów natury.
Większość wad wrodzonych to tak zwane wady wieloczynnikowe – są one wypadkową genów dziecka (czyli pośrednio genów rodziców) oraz elementów środowiskowych. Do tych ostatnich należą: stan zdrowia matki (np. cukrzyca), palenie papierosów, niedobór witamin, nieodpowiednie odżywianie oraz lekarstwa i używki przyjmowane przez matkę podczas ciąży. Niektórych czynników środowiskowych nie da się zlikwidować, ale można nad nimi zapanować, starając się o jak najlepszy stan zdrowia matki przed zajściem w ciążę oraz w jej trakcie, przyjmując odpowiednie lekarstwa, poprawiając dietę i tryb życia, rzucając palenie papierosów i picie alkoholu. Proste i łatwe rzeczy, nie mające nic wspólnego z najnowszymi osiągnięciami genetyki molekularnej czy z diagnostyką prenatalną, wywierają największy wpływ na zdrowie rozwijającego się płodu, czyli naszego dziecka.